Dogtrekking Dziewicza Góra
W ostatnich zawodach dogtrekkingowych braliśmy udział (o zgrozo!) ponad dwa lata temu! Szczenięcy okres rozwoju Spocka wyeliminował nas z wyjazdów na dobry rok. Później tak się składało, że zapowiadane marsze na orientację pokrywały się z terminami seminariów lub zawodów. Tęskno nam było do spacerów z kompasem po lesie, dlatego też na Dogtrekking Dziewicza Góra zapisaliśmy się, gdy tylko pojawiła się zapowiedź imprezy.
Dogtrekking Dziewicza Góra
Impreza odbyła się 20 marca 2016 r. z bazą w Ośrodku Turystyczno-Edukacyjnym Dziewicza Góra k. Czerwonaka. Trasy rozłożone były na dystansach 5 i 10 km, a startować można było w kategoriach: kobiety, mężczyźni, rodziny/duety. Punkty kontrolne rozłożone były w łatwych do odnalezienia miejscach, przy głównych drogach, na widocznych z daleka żółtych kartkach. Pomiędzy punktami można było poruszać się ścieżkami leśnymi, korzystając ze szlaków, których przebieg i kolory naniesione zostały na mapę startową. Na mapce zaznaczono również z automatu punkty kontrolne. Wszystkie te elementy sprawiły, że dogtrekking był idealną imprezą dla debiutujących zawodników, którzy nie mieli do tej pory doświadczenia w biegach na orientację.
Trasa z leśnymi zagadkami
Trasa przebiegała w okolicach Dziewiczej Góry w Puszczy Zielonka. Na start zgłosiły się rodziny z dziećmi, biegacze oraz spacerowicze. Pogoda dopisała – było pochmurno (dzięki czemu uniknęliśmy tłumu Poznaniaków spragnionych wiosny), a lekki deszczyk na mecie nie przeszkodził nikomu.
Sygnał rozpoczęcia trasy 10 km usłyszeliśmy o godz. 10.00 i ruszyliśmy zdobywać pierwsze, położone najbliżej punkty. Jak to zwykle bywa, w pierwszych „check point’ach” spisujemy kody w kolejce zawodników (organizatorzy postanowili ułożyć hasła w postaci zagadek i rebusów związanych w większości z polskimi lasami). Z czasem tłum się rozrzedza i większość trasy pokonujemy sami, spotykając czasem po drodze innych uczestników. Jako że kondycja u nas w tej chwili żadna, idziemy szybkim marszem, zdobywając kolejne punkty.
Z powodu małej dokładności mapy, rzadko korzystamy ze skrótów i podążamy głównie leśnymi ścieżkami. Przejście dystansu 11,3 km zajęło nam nieco ponad 2 godziny. Błąd strategiczny w ustaleniu kolejności punktów kosztuje nas ok. 15 minut straty. Ostatecznie zajmujemy 6 (kobiety) i 5 (mężczyźni) miejsce.
Na mecie czeka na nas grochówka z wkładką, pączki, kawa i herbata od organizatorów. Płonie również ognisko, na którym pieczemy kiełbaski. W towarzystwie Piotra, Mileny i Julii miło spędzamy czas i świętujemy ich piękny wynik z Tollerami Frodo i Fiko (2. miejsce w kategorii rodzina 5 km oraz 3. miejsce w kategorii kobiety 5 km).
Podsumowanie
Imprezę zaliczam do bardzo udanych, zwłaszcza po tak długiej przerwie od dogtrekkingu. Oj brakowało nam biegania po lesie, brakowało. Brawo dla organizatora – sklepu Pinka – za zapewnienie pakietów startowych, nagród, dyplomów, dobrej trasy i cateringu. Nadleśnictwu Łopuchówko dziękujemy za przyjęcie psiarzy oraz wszystkich tych, którzy przyczynili się do organizacji tak zacnego przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że to dopiero początek i że wkrótce zobaczymy się na kolejnej imprezie na orientację!
Pingback: Dogtrekkingowy debiut |Nova Scotia Duck Tolling Retriever |
Pingback: Dogtrekking Pelplin |Nova Scotia Duck Tolling Retriever |
Pingback: Dogtrekking Wąbrzeźno |Nova Scotia Duck Tolling Retriever |
Pingback: Dogtrekking Lubniewice 2013 |Nova Scotia Duck Tolling Retriever |