Mistrzostwa Polski Obedience Retrieverów
Za nami Mistrzostwa Polski Obedience Retrieverów 2018. Weezy zdobywa ocenę doskonałą, drugą lokatę i tytuł Wicemistrza Polski Obedience Retrieverów w klasie 2!
Mistrzostwa miały być ostatnim startem Weezy’ego w klasie drugiej i oficjalnym zakończeniem sezonu. Głównym założeniem był start bez zer, z oceną minimum bardzo dobrą. Drugim celem był powrót motywacji i zaangażowania Weezy’ego. Wakacyjny, szwedzki „maraton” zawodów obedience sprawił, że w treningach koncentrowaliśmy się głównie na najsłabszych ćwiczeniach i całych przebiegach. Poprawiło to przygotowanie startowe, jednak, z czasem, odbiło się „czkawką” na motywacji w czasie zawodów. Weezy, wbrew pozorom, potrafi wiele spraw objąć swoim małym rozumkiem, dlatego dość szybko zorientował się, że ostatnimi czasy do upragnionej nagrody prowadzi minimum 8 ćwiczeń. Jako że Wizzard nie jest psem, dla którego obedience jest nagradzające samo w sobie, zaangażowanie zdecydowanie spadło i trzeba było nad nim popracować.
Przed Mistrzostwami skupiałam się na najsłabszych ćwiczeniach, często i gęsto nagradzając ich wykonania. Robiliśmy też relatywnie mało treningów, aby Weezy zatęsknił do tej formy aktywności. Myślę, że intuicyjnie obrana strategia przyniosła dobry rezultat. Nasz start oceniam jako jeden z lepszych w tym roku. Było zaangażowanie, otwarty mózg i motywacja. Błędy, które wystąpiły, były standardowymi potknięciami, które pojawiają się regularnie, a nie było czasu na ich konkretne przerobienie. Nie mam za nie absolutnie żadnej pretensji. Weezy dał z siebie wiele, na miarę swoich możliwości – jak to on – rzemieślniczo i stabilnie.
Mistrzostwa Polski Obedience Retrieverów ukończyliśmy z 260 punktami i kolejną oceną doskonałą. Dało to nam wspaniałe, drugie miejsce w klasyfikacji ogólnej (do pierwszej lokaty zabrakło nam 1 punkta!) oraz tytuł Wicemistrza Polski Obedience Retrieverów. Wizzard w pełni zasłużył na wywalczony przez siebie tytuł i tym samym idealnie zakończył karierę w dwójkach! Jestem bardzo szczęśliwa i (przyznam szczerze) odrobinę wzruszona. Czekając, z Weezym przy nodze, na wejście na trawiastą płytę ringu, miałam świadomość, że może to być nasz ostatni start w zawodach obedience w ogóle…
Skąd to sentymentalne i odrobinę pesymistyczne podejście? Nic nowego. Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie. Ono jest dla mnie kwestią priorytetową, a wiele problemów ma tu Weezy na głowie. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo będzie nam dane trenować, kiedy będzie trzeba powiedzieć: stop i przejść na sportową emeryturę.
W lutym nie było pewne, czy w ogóle rozpoczniemy sezon lub czy nie będzie to ostatni rok sportowej aktywności. W ogóle nie myślałam więc o jakichkolwiek przygotowaniach do trójek. Na razie wszystkie problemy Weezy’ego wydają się być pod kontrolą. Na miarę naszych (psa!) możliwości, zaczynamy więc przygotowania do najwyższej klasy obedience.
Czy wystartujemy? Nie wiem, ale stawiam taki cel, bo cele są po to, by je realizować. Na początek wiele ćwiczeń rozkładamy na czynniki pierwsze, inne przerabiamy, wiele rzeczy robimy odwrotnie niż „reszta świata”. Nie dla nas prędkości, dynamiczne zwroty i zatrzymania. Stawiamy na maksymalne wzmocnienie mięśni, dokładność, nowe dostawianie i bardzo umiarkowane tempo. I tak, z rozsądkiem i rozwagą, będziemy dążyć do doskonałości 😉
Poczytaj o pozostałych, tegorocznych startach z zawodach obedience:
Zawody obedience w Bro-Håbo Brukshundklubb (Szwecja)
Zawody obedience – Tollarspecialen (Szwecja)
Zawody obedience w Gdyni