Długi - jakże przyjemny - długi weekend spędzamy tradycyjnie z naszymi czarnymi bydlakami - Sabą i Bentleyem. To cudowne widzieć, jak pycho Weezy'ego radośnieje na same imię czarnych współtowarzyszy. Zaraz po przyjeździe na miejsce, Weezy wystrzelił z samochodu jak z

W tak piękną, wręcz letnią, jesień grzechem byłoby trzymać Rudego w domu. Korzystając z promieni gorącego słońca pojechaliśmy nad jezioro, czym sprawiliśmy radość psu i sobie. Nie był to jeszcze czas na wodne szaleństwa, ale bez zanurzenia łap się nie obeszło.