Z psem na Jurę Krakowsko-Częstochowską
Jura Krakowsko-Częstochowska była dla nas do tej pory terra incognita. Niby słyszało się, że ładnie, że warto pojechać, jednak jakoś nigdy nie było nam tam po drodze. Ze względu na pojawienie się w domu szczyla, pomysł urlopu w Kotlinie Kłodzkiej przełożyliśmy na kolejny rok. I tak, głównie z racji udziału NaFalowej ekipy w Biegu Katorżnika organizowanym w Lublińcu (ok. 40 km od Częstochowy), postanowiliśmy pojechać w ten rejon kilka dni wcześniej i zwiedzić zamki znajdujące się na Szlaku Orlich Gniazd.
Podczas niespełna tygodniowego pobytu odwiedziliśmy kilka mniej i bardziej okazałych ruin warowni, strażnic i kilka innych okolicznych atrakcji. Wszędzie, gdzie było to możliwe, staraliśmy się wejść z psami. Nie wszystko stanowiło atrakcję na skalę ogólnopolską, jednak kilka rzeczy jest naprawdę godnych polecenia. Oto tylko ciekawsze z nich:
Zamek Mirów
A właściwie ruiny zamku, które w bliżej nieokreślonej przyszłości mają zostać odbudowane. Bezpłatny parking znajduje się na dole zamku, z którego udajemy się krótkim podejściem pod górę. Wejście na ruiny jest bezpłatne, można wejść z psem. Z Zamku Mirów można odbyć bardzo miły spacer szlakiem czerwonym do Zamku Bobolice. Ze względu na liczne kamienie i stopnie skalne znajdujące się na tej trasie, zrezygnowaliśmy z przejścia tą ścieżką. Gdyby nie szczyl, zdecydowalibyśmy się na nią na pewno.
Zamek Bobolice
Zamek Bobolice odzyskał dawną świetność i jest obecnie bardzo dobrze funkcjonującym obiektem komercyjnym. Pod mury zamku można podejść z psami, jednak wejście na dziedziniec i zwiedzanie wnętrz zarezerwowane jest wyłącznie dla grup z przewodnikiem (wejście biletowane). Parking bezpłatny.
Zamek Olsztyn
Jeden z przyjemniejszych obiektów, które widzieliśmy. Za niewielką opłatą możemy wejść z psem na teren zamku i podzmacza i zwiedzać go do woli. Było tłoczno.
Zamek Ogrodzieniec
Na zwiedzenie Zamku Ogrodzieniec warto przeznaczyć większą część dnia. Budowla robi wrażenie, jest ładnie zagospodarowana i naprawdę można się nachodzić. Wejście płatne, jednak co miłe – nie ma problemu z wejściem z psem. O ile nie polecam zwiedzania z psem samych murów zamkowych (chodzenie po metalowych, kręconych schodach to dla psa wątpliwa przyjemność), o tyle wejście z rudymi na dziedziniec jest dobrą lekcją socjalizacji.
Obok zamku funkcjonuje park miniatur zamków leżących na Szlaku Orlich Gniazd, gdzie jednak z psami wchodzić nie wolno. Niedaleko zamku znajduje się Gród na Górze Birów – zrekonstruowana osada z XIV wieku. Można tam odbyć wyprawę pieszą lub podjechać samochodem (parking płatny). Psy mile widziane, jednak jeśli chce się ją zwiedzić ze szczeniakiem, należy nastawić się niezły wysiłek w postaci wniesienia psa na rękach po licznych, stromych schodach. Zmęczenie gwarantowane, darmowe ćwiczenie na nogi.
Foto: Olek Urbański
Zamek „Bąkowiec” w Morsku
Obiekt dostępny tylko z zewnątrz. Ze względu na przyjemną okolicę, warto wybrać się tam na spacer.
Smoleń. Rezerwat i ruiny zamku
Ponieważ doszły nas słuchy, iż nie można tam wchodzić z psami, udaliśmy się tam bez psów. Warto. Obiekt poddawany jest obecnie renowacji. Mury odzyskują nieco dawnego blasku, a z wieży zamkowej roztacza się piękny widok na okolicę.
Zamek w Siewierzu
Warty zobaczenia. Niestety niedostępny dla czworonogów.
Pustynia Błędowska
Pustynia nie zrobiła na nas oszałamiającego wrażenia. Być może zbyt dużo sobie wyobrażaliśmy (myśleliśmy, że po horyzont ciągnąć się będą bezkresne piaski pustyni). Tym czasem jest to faktycznie duży, piaszczysty obszar, aczkolwiek zakrzaczony. Myślę, że teren ten lepiej zobaczyć samemu, pozostawiając psa w domu. W słoneczną pogodę piasek mocno się rozgrzewa i parzy w stopy. Ciągnięcie tam czworonoga jest dla mnie kompletnie bez sensu.
Ze względu na szczeniaczkowy wiek Spocka, nasz pobyt na Jurze ograniczyliśmy do zwiedzania i krótkich spacerów. Na mapie funkcjonuje jednak dobra sieć szlaków pieszych, więc amatorzy trekkingu znajdą tam coś dla siebie. Nie można też zapomnieć, że rejon ten jest swoistą mekką dla wspinaczy, o czym jako laicy, nie mieliśmy zielonego pojęcia. Czy udało nam się zobaczyć wszystko? Oczywiście nie. Przy kolejnej okazji skupimy się na południowych fragmentach Jury, bo do odkrycia mamy jeszcze kilka ciekawych zamków.
Dzięki Rysiom możemy też polecić dwa bardzo fajne miejsca noclegowe. Oba spokojne, położone na uboczu, w obu jest gdzie posiedzieć ze znajomymi przy piwie, grillować i wybiegać psa. Pierwsze to gospodarstwo agroturystyczne Wanda Kita w Rzędkowicach, drugie to Jurna Chata w miejscowości Ryczówek.