Wakacje nad morzem

Lato w końcu zagościło na dobre, grzechem więc byłoby z tego nie skorzystać. Tym razem wybraliśmy się nad morze. Dla psa miejsce powinno być znajome, pojechaliśmy bowiem dokładnie w to samo miejsce, co w ubiegłym roku, kiedy Weezy był jeszcze szczylem i budził powszechne zainteresowanie otoczenia.
Żeby upały nie dały się psu zbytnio we znaki (choć to niełatwe biorąc pod uwagę 30-stopniowe upały i futro, które na lato tylko nieznacznie straciło na swojej gęstości), na plaży pies leżał w cieniu parasola ogrodowego, w grajdołku pełnym zimnego piasku z miską słodkiej wody w zasięgu łapy. Co jakiś czas braliśmy też Weeziaka do wody. Ku naszej ogromnej radości pies polubił kąpiele w Bałtyku. Z początku był nieufny i ostrożny. Z każdą chwilą przekonywał się jednak, że to po prostu duże jezioro, tak więc nawet pojawiające się fale nie robiły już większego wrażenia tak długo, jak w wodzie lądowała ukochana piłeczka. Może następnym razem fale będą większe – przetestujemy wówczas skakanie przez prawdziwe morskie bałwany.
Co jeszcze nas cieszy, to zupełny brak zainteresowania naszego psa innymi plażowiczami. Nie dotyczy to oczywiście innych psów-plażowiczów, które jak zwykle były obiektem, który Weezy za wszelką cenę chciał poznać 🙂

Post a Comment