Wigilia pod psem :)
Czas nadrobić zaległości z ostatniego miesiąca. Zacznijmy od trwających jeszcze Świąt Bożego Narodzenia. To pierwsze święta, gdy Weezy był obecny na Wigilii. Wieczór ten był dla niego pełen wrażeń. Dzień zaczęliśmy od długiego spaceru nad Wartą, czyli wybiegania rudego i spożytkowania nagromadzonej energii, co miało zagwarantować, że pies wieczorem będzie spokojny i nieupierdliwy. Zwykle po intensywnym spacerze, Weezy idzie grzecznie spać i regenerować siły, tym razem jednak tak nie było. Dwanaście osób zgromadzonych przy wspólnym stole, śmiechy, ciągły ruch, gwar i wieczne „coś-się-dzieje” sprawiły, że pies działał na najwyższych obrotach do późnych godzin nocnych. Widać było, że lubi być wśród ludzi, musi być w każdym pomieszczeniu jednocześnie i zawsze w centrum wydarzeń. Po raz kolejny spisała się więc materiałowa klatka, która zapewniła momenty wyciszenia i w której zamknęliśmy psa podczas kolacji wigilijnej, dzięki czemu nie było sępienia jedzenia i krążenia pod stołem w poszukiwaniu okruszków. Prawdziwy relaks przyszedł jednak dopiero późnym wieczorem. Po powrocie do domu, pies zaległ w swojej klatce i spał jak zabity do samego rana.
Jeśli chodzi o prezenty, pod choinką znaleźliśmy zarówno coś dla psa, jak i dla właściciela. Pies dostał dwie piękne kości (w tym jedną algową) i obie zostały już prawie w całości skonsumowane. Ja otrzymałam natomiast książkę „Szkolenie psów myśliwskich do pracy w polu i w wodzie” z płytą DVD, kwadrat do obedience oraz zaproszenie na seminarium obedience z Leena Välimäki-LENTSU. Nowy rok zapowiada się więc pracowicie 🙂