Pierwszy Toller w klasie 3 obedience

Król Jezuś Pierwszy, czyli Toller w klasie 3 obedience

Czas na nagranie z naszego startu na tegorocznych zawodach obedience w Szwecji. 11 sierpnia 2018 roku zapisaliśmy się na zawody zorganizowane przez Bro-Håbo Brukshundklubb, gdzie w klasie 2 zdobyliśmy z Weezym 284/320 pkt, co dało nam długo wyczekaną ocenę doskonałą i 1 miejsce na 5 startujących zespołów! Tym samym Weezy zdobył awans do kolejnej klasy i miano: pierwszy polski Toller w klasie 3 obedience.

Treningi bez efektów, czyli co zrobiłam źle?

W klasie 2 „tkwiliśmy” od dobrych kilku lat. Dużo czasu zajęło nam wypracowanie poszczególnych elementów ćwiczeń, a jeszcze więcej zebranie wszystkiego w całość. Mimo, że od dłuższego czasu pojedyncze ćwiczenia i łańcuchy wyglądały bardzo dobrze, wszystkie zawody bezwzględnie pokazywały nam nasze miejsce w szeregu. Byliśmy mistrzami osiedlowego trawnika i wiecznymi przegranymi na każdych zawodach. Przez jakiś czas zastanawiałam się nawet, czy ściana, przed którą stanęliśmy, nie będzie murem, na którym zatrzymają się nasze obediencowe poczynania. Nie wiedziałam, jak zrobić kolejny krok do przodu, czyli jak wydobyć to, co Weezy potrafi bardzo dobrze pokazać na treningach. Emocji było wiele – od wewnętrznej rezygnacji i bezsilności, przez poczucie zmarnowanego czasu, na irytacji kończąc. Z tego wszystkiego całą zimę 2017/2018 nie robiliśmy właściwie kompletnie nic z obedience. No bo po co.

„It always seems impossible, until it is done”, czyli Toller w klasie 3 obedience!

Nie wiem, co przyniosło „dobrą zmianę” – większa liczba przebiegów, wprowadzenie odłożonej nagrody, czy przejść na kontakcie. Być może Weezy potrzebował aż tyle czasu na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Tak, czy owak zadziało się coś, co sprawiło, że wiosną tego roku wróciła motywacja i pojawiło się światełko w tunelu. Oczywiście, nadal mamy starty z zerami, będącymi zarówno błędami moimi, jako przewodnika, jak i efektem czarnej dziury, która czasem pojawia się w głowie Weezy’ego. Coraz częściej jednak wszystko działa i przynosi efekty. Właśnie dlatego poniższy start w Szwecji znaczy dla mnie tak wiele.

Osoby wrażliwe muzycznie, przepraszam za dobór ścieżki dźwiękowej. Obiecaliśmy sobie z Weezym, że gdy osiągniemy nasz cel, właśnie ten kawałek Popka będzie nam brzmiał w głowach 😉

Post a Comment