Nova Scotia Duck Tollig Retriever dummy training

Majówka dummy

Nasze treningi dummy ograniczają się przeważnie do ćwiczeń na dwa psy. Chociaż każdy trening jest dobry, w każdym staramy się coś osiągnąć, to nic nie daje psom tyle, co trening w grupie. Nic. Poważnie. Dlaczego?

Podczas „samotnych” ćwiczeń, skupiamy się zwykle na obmyślonym przez nas zadaniu. Psy przyzwyczajają się do naszych ulubionych terenów oraz do członków rodziny lub znajomych występujących w roli miotaczy. Do treningu przystępujemy zwykle krótko po wyjęciu psów z samochodu i spacerze. Każdy z nas spieszy się do różnych życiowych obowiązków, starając się zmieścić w jednym dniu 48 godzin. Nie ma więc czasu, by usiąść z psami w lesie lub na łące i nauczyć je i siebie zwykłego siedzenia – czekania. Naszym zdaniem najlepszy trening to taki, który nie tylko podnosi poprzeczkę, pozwala wykonać kolejny krok, ale również – przynajmniej częściowo – oddaje atmosferę zawodów. Mówimy tu więc o wyciszeniu, nauce nudzenia się i umiejętności spokojnego oczekiwania na swoje pięć minut na danej stacji podczas zawodów.

Myślę, że jest to szczególnie istotne u Tollerów, które wolą akcję niż bezczynność i szybko „zagotowują się” w głowach. Chociaż moje doświadczenie startowe w dummy jest niewielkie, pamiętam dwa dummisiowe starty podczas szwedzkiego Tollarspecialen, gdzie od rana do późnego popołudnia czekało się w lesie na swoją kolej, siedząc na pieńku, z psem u swojego boku. Nic tak nie przygotuje psy do tego typu pracy, jak bezcenne treningi grupowe.

 

Trening dummy - Toller (Nova Scotia Duck Tolling Retriever)

W tym roku jedziemy do Szwecji na Tollarspecialen w drużynie w składzie: Spock, Weezy, Rysiu i Smok (żartobliwie nazywamy się reprezentacją Polski). Z tej racji postanowiliśmy wykorzystać każdą nadarzającą się okazję na treningi grupowe, które pomogą nam przygotować się do czekających nas tam nieoficjalnych working testów. W majówkę przez kilka kolejnych dni konsekwentnie ćwiczyliśmy więc w gronie przyjaciół. Naszym celem było nie tylko pokazanie i przepracowanie zadań, które przewijały się na dotychczasowych zawodach, ale przede wszystkim zaaranżowanie atmosfery zawodów: czekanie na swoją kolej, przechodzenie z trybu pracy w bezczynność, obecność nowych osób w roli miotaczy i sędziów. Myślę, że była to najcenniejsza część naszych treningów. Standardowo pracowaliśmy nad memory, kierunkami, liningiem, blindami – każdy wg poziomu zaawansowania. A jako, że tollerowy z nas naród, nie obyło się bez free search oraz krótkiego treningu tollingu 🙂

Teraz, po majówkowych treningach, każdy z nas ma zadanie domowe do przepracowania. Każdy wie, nad czym musi popracować i co będzie priorytetem na kolejne spotkanie. Czasu zostało nam niewiele – wyjeżdżamy już pod koniec lipca!

Za zdjęcia bardzo dziękuję: Marcin Rutkowski Photography, Anna Kalinowska

Post a Comment