Nadrabiamy zaległości
Bardzo długo nie było nas na blogu, a to przede wszystkim z powodu wakacji. Każdą wolną, słoneczną chwilę staraliśmy się spędzać gdzieś nad wodą lub po prostu wśród zieleni. Przeważnie więc nasz dzień wyglądał tak: praca, dom, szybki obiad, wypad nad wodę, powrót do domu, spać. A że doba nie jest z gumy, to brak już było czasu i natchnienia na pisanie bloga. Wraz z powolnym nadejściem jesieni, przyszedł jednak czas na nadrabianie zaległości. Mam więc nadzieję, że w ciągu najbliższych dni pojawi się kilka notek.
Poniżej kilka zdjęć na dowód, że nie marnujemy czasu. Weezy coraz bardziej nakręca się na piłkę, która stała się jego zabawką numer jeden. Żaden inny aport nie sprawia mu tyle radości. Dzięki piłce skoczył po raz pierwszy w swoim życiu z pomostu (sukces!). To chyba nietypowe dla tollera, ale Weezy nie lubi ostrych, stromych zejść do wody. Woli zejścia łagodne i piaszczyste. Na częściej uczęszczanych akwenach wbiega już więc szaleńczo. Na nowych wciąż wchodzi powoli, jakby nie wiem co czaiło się na dnie. Powoli przekonujemy go jednak, że jak gdzieś do wody piłka leci, to można wbiegać bez zastanowienia. Dużym sukcesem były więc dla nas pierwsze skoki do wody z dwóch różnych pomostów. Jesteśmy dobrej myśli. Myślę, że już w przyszłym sezonie Weezy będzie skakał jak się patrzy. Muszę tu pochwalić jedak psa, że świetnie pływa. Nie ma problemu z biciem łapami po wodzie i podtapianiem się. Pływa pięknie i elegancko, świetnie radzi sobie też z długimi dystansami.