
Tollingjaktprov w Skåne – dwie doskonałe w ÖKL
Majówkę spędziliśmy na południu Szwecji, gdzie MJ wziął udział w dwudniowych testach Tollingjaktprov w klasie Open. Międzynarodowa obsada, ciekawe zadania, piękne tereny Skåne – i nasz ogromny sukces: dwie oceny doskonałe i awans do klasy Elit!
Tollingjaktprov w Skåne – było międzynarodowo
Testy Tollingjaktprov (próby pracy myśliwskiej dla Tollerów) zorganizowane zostały niedaleko miejscowości Svedala w szwedzkiej prowincji Skåne. Było bardzo międzynarodowo, bo startowali przewodnicy i psy ze Szwecji, Danii, Norwegii, Szwajcarii, Niemiec, Czech, no i my – z Polski.
Z MJ’em (Redrivals Burning Spitfire) startowaliśmy dwa dni w klasie open:
- 3.05.2025 – ocena doskonała (sędzia: Lars Bengtsson)
- 4.05.2025 – ocena doskonała (sędzia: Sverker Haraldsson)
Tym samym uzyskaliśmy awans do najwyższej klasy Tollingjaktprov, czyli Elitklass!
Emocjonująca sobota i debiut w klasie Open Tollingjaktprov
W sobotę startowało 13 Tollerów: 5 w klasie początkującej (zaliczyły 4), 5 w klasie open (zaliczyły 2) oraz 3 w klasie elit (zaliczył 1). Każda klasa przebiegała osobno, jedna po drugiej. Test oceniany był przez sędziego Larsa Bengtssona, który przygotował bardzo ciekawy układ dla naszej klasy Open.
Podejście i tolling
Test rozpoczął się podejściem do siatki (zasiadki) ustawionej w wyższej trawie, przy krzewach, nad brzegiem stawu. Po obowiązkowym momencie wyczekania, rozpoczęliśmy tolling. Zgodnie z instrukcjami sędziego wykonaliśmy trzy dłuższe serie rzutów i aportów w lewo i prawo. Po każdej serii następowały momenty pauzy, podczas których pies miał grzecznie leżeć w oczekiwaniu na dalszy bieg wydarzeń.
Podwójny marking z wody
Po tollingu nastąpił podwójny marking z wody. Pierwszy marking upadał dokładnie za nami, na wodę drugiego, mniejszego stawu, oddalonego od nas ok. 50 metrów w linii prostej. Po pierwszym markingu padł drugi strzał w przeciwnym kierunku, a aport wylądował w trzcinkach na dużym stawie, przy którym rozstawiona była tollingowa siatka. Kolejność wysłania po aporty zależała od przewodnika. Ja postanowiłam pozwolić psu podjąć tę decyzję, a wiedziałam, że będzie to aport bliższej kaczki z wody (marking).
Po przyniesieniu pierwszej kaczki, wysłałam MJ’a na drugi staw – ten za nami (memory). Główną trudnością było to, że po wejściu psa stromym brzegiem do wody, całkowicie traciło się go z oczu. Używanie gwizdka nie miało zupełnie sensu. Trzeba było całkowicie polegać na psim nosie i jego umiejętnościach.
Zadanie to okazało się łatwiejsze dla MJ’a niż przypuszczałam. Szybko odnalazł aport i wrócił do mnie solidnie ubrudzony błotem. Na powrocie, gdy pies był kilka metrów przede mną, padł kolejny strzał na blinda na dużym stawie. Dla niektórych psów strzał ten był dużym rozproszeniem. Część psów zatrzymywała się, a przewodnicy musieli użyć przywołania gwizdkiem. Inne upuszczały niesiony przez siebie aport i patrzyły wyczekująco na taflę wody. MJ zwolnił, markując, czy coś się dzieje na wodzie (bardzo prawidłowo), a następnie sam, bez dodatkowych komend, wrócił do mnie i oddał kaczkę do ręki.
Blind na wodzie
Przyszła kolej na blind na wodzie, a właściwie w małej zatoczce tuż przy brzegu. w zadaniu tym należało „przepchnąć” psa handlingiem kilka metrów za trzcinki, w których był pierwszy aport z wody, a następnie przekierować w prawo. Tu trochę się nahandlowałam, jako że MJ instynktownie chciał sprawdzać miejsce, w którym (jak sądzę) wciąż unosiły się cząsteczki zapachu pierwszego ptaka. Ostatecznie zaufał moim wskazówkom, wpłynął w zatoczkę i podjął „zagubioną” kaczkę.
Przeszukiwanie, czyli free search
Następnie przyszedł czas na przeszukiwanie terenu, czyli free search. Obszar do przeszukania był duży – wyższe trawy, szuwary, po drodze rów z wodą. Zadanie to MJ wykonał wręcz idealnie, szybko odnajdując wszystkie 6 kaczek. Wchodził głęboko i pewnie w obszar poszukiwań, używał nosa, wypracowywał zapach wykorzystując wiejący wiatr, pewnie podnosił kaczki i szybko do mnie wracał. Perfekcyjnie.
Marking z wody
Perfekcyjne było też błoto obklejające psią sierść, dobrze więc że ostatnim zadaniem był pojedynczy marking z głębokiej wody. Z miejsca, w którym staliśmy na free search, odwracaliśmy się o 180 stopni i wysyłaliśmy na wodę. Pies miał do przebiegnięcia kilkanaście metrów lądem, po czym znów traciliśmy go z oczu po wejściu do wody. Ponownie musiała to więc być samodzielna praca psa – wykonana i tu idealnie.
Niedziela – tollingjaktprov i druga ocena doskonała
W niedzielę do testu przystąpiło 18 Tollerów: 6 w klasie początkującej (wszystkie starty zaliczone), 5 w klasie open (zaliczyły 3 psy) oraz 7 w klasie elit (zaliczyło 5 psów). Klasę Open i Elit sędziował Sverker Haraldsson na jednym stawie, klasę dla początkujących Lars Bengtsson na mniejszym oczku wodnym.
Podejście i tolling
Nasza próba rozpoczęła się od podejścia do siatki umieszczonej nad brzegiem rozległego stawu. Tu zostaliśmy poproszeni o podejście łukiem do zasiadki, zaczynając od miejsca, w którym stał strzelec.
Po obowiązkowej chwili pauzy za siatką, przystąpiliśmy do tollingu. Zgodnie z wytycznymi sędziego wykonaliśmy trzy serie rzutów i aportów, kierując je w wybranym kierunku lewo / prawo. Po każdej serii następowały krótkie przerwy, podczas których pies miał spokojnie leżeć.
Podwójny marking z wody
Po trzeciej serii tollingu sędzia poprosił o przygotowanie się do podwójnego markingu na wodzie. Tradycyjnie pies mógł usiąść obok siatki i obserwować pole. Przewodnik jednak miał być cały czas ukryty za siatką. Po upadku drugiej kaczki na wodę, wysłałam psa najpierw, po jeden, potem po drugi aport. Każdy wymagał od psa przepłynięcia około 40 metrów w jedną stronę.
Free search, czyli przeszukiwanie terenu
Po przyniesieniu drugiej kaczki z wody, przeszliśmy na przeszukiwanie terenu, czyli free search. Tym razem obszar wyznaczony przez sędziego był wąski, ale głęboki. Dodatkową trudnością był fakt, że teren przechodził w miejsce, które psy przeszukiwały poprzedniego dnia. Kaczki podłożone były zarówno na lądzie po prawej stronie, w krzewach rosnących nad wodą po lewej stronie oraz na samej wodzie blisko brzegu. Jeśli pies, taki jak MJ, pracował głęboko w terenie, z powodu roślinności traciło się go z oczu – można było polegać tylko na jego etyce pracy i umiejętnościach.
Do przyniesienia z przeszukiwanego terenu było 6 kaczek. W trakcie powrotu psa z drugim aportem, strzelec za moimi plecami oddał strzał na wodę. Przyszedł czas na blinda ok. 40-50 metrów przez wodę.
Blind przez wodę
Tu MJ poradził sobie bardzo dobrze, ładnie słuchając moich wskazówek. Kaczka leżała w małej zatoczce przy brzegu. Została szybko odnaleziona i przyniesiona. Po tym aporcie wróciliśmy na free search, gdzie do przyniesienia pozostały 4 sztuki ptactwa.
Blind na lądzie
Ostatnim zadaniem był blind na lądzie, położony na łące kilka metrów za stawem. Psa można było wysłać na dwa sposoby. Pierwszy, bardziej czasochłonny, to wysłanie psa przez wodę. Drugi (szybszy) to wysłanie psa na łąkę, równolegle do brzegu stawu, danie na końcu sygnał „stop” i przekierowanie na prawo na drugim brzegu zbiornika. Ten wariant wiązał się z ryzykiem, że zamiast biec prosto, psa po wysłaniu będzie ściągać do wody – i faktycznie tak było w wykonaniu kilku psów. MJ jednak wysłał się ładnie w linii, zareagował na stopkę, pobiegł po przekierowaniu w prawo i szybko nosem wypracował zapach kaczki. Ostatnie zadanie wykonane zostało bardzo ładnie.
Awans do klasy Elit Tollingjaktprov
Jeszcze niedawno wydawało mi się, że klasa Open to odległy cel, ale jak się okazało, byliśmy więcej niż gotowi! Dokładnie trzy lata temu tolling hunting testy w Skåne zaliczał Spock. Wtedy MJ, jako mały szczeniak, dzielnie czekał w aucie i słyszał swoje pierwsze strzały. Dziś, trzy lata później, spełnił się mój wielki cel na ten rok.
Mając dwie oceny doskonałe, nie możemy już więcej startować w klasie Open. Musimy przejść do klasy Elit. Myślę, że na najwyższą klasę Tollingjaktprov nie jesteśmy jeszcze gotowi i potrzebujemy czasu na spokojne treningi. MJ ma dopiero trzy lata i nie zamierzam się tu nadmiernie spieszyć.
Prawdopodobnie wybierzemy się do Szwecji, aby zmierzyć się z klasą EKL odrobinę treningowo, nabrać doświadczenia i sprawdzić, na jakim etapie jesteśmy i czego musimy się jeszcze nauczyć. Będziemy cieszyć się tą przygodą i czerpać radość z wyjazdów do Skandynawii.
Zdjęcie w nagłówku: Daria Terokhina