Trening dummy z Tollerem

Dummikowe postępy

Zima, przynajmniej dla mnie, nie jest dobrą porą roku na treningi z psami. Podczas porannych spacerów jest jeszcze ciemno, po powrocie z pracy już zapada zmrok, do tego często zimno i nieprzyjemnie. Liczba obi treningów nie jest więc taka, jak by się marzyło, a czas na dummiki mamy tylko weekendy.

Niesprzyjający sezon nie oznacza oczywiście całkowitego nic-nie-robienia. Przy każdej nadarzającej się okazji, wybywamy w łąki i lasy, żeby poćwiczyć z rudymi dummikowanie. Ostatnio udało nam się zrobić mały krok naprzód z Wizzard’ową reakcją na strzały. Tym, którzy nie śledzą naszego bloga na bieżąco, przypomnę, że na pierwszych warsztatach dummy z Grzegorzem Dudą, Rudy w reakcji na strzał odmówił współpracy i zamknął się w sobie. Na kolejnym zjeździe wdrożyliśmy pomysł Grzesia na połączenie strzału z natychmiastowym zwolnieniem po upadającego dummika. Metodę tę wzięliśmy sobie głęboko do serca i po kilku kolejnych próbach wszystko wskazuje na to, że idziemy w dobrym kierunku. W chwili obecnej, po strzale, Weezy w skupieniu obserwuje spadający przedmiot i z chęcią go aportuje. Mały sukces, a cieszy tak bardzo! 🙂

Zupełnie w innym kierunku idzie nasza praca ze Spockiem. Młody nakręca się na strzały, jak dziki wieprz, co skutkuje popiskiwaniem i próbami zerwania po dummy. W jego przypadku trenować musimy zatem spokój i opanowanie i wbić do tej 10-miesięcznej rudej głowy, że chociaż uwielbiamy jego pracowitość i bezgraniczną wolę aportowania, to jednak należy grzecznie wyczekiwać, bo nie zawsze strzał oznacza natychmiastowy aport.

Cieszy mnie, że idzie wiosna. Cieszą mnie co raz dłuższe dni, a co za tym idzie czekające nas możliwości pracy z psami. Będzie super! Do astronomicznej wiosny już tylko 46 dni.

Post a Comment