To było pechowe rozpoczęcie lata. Dokładnie w moje imieniny Spock wylądował na przymusowej wizycie u weterynarza. Nasz mały bezmózg ukradł z łazienki szmatkę, którą rozpruł w drobny mak, połykając  (jak się okazało) przy okazji niektóre jej fragmenty. Obce elementy zatkały ujście