Seminarium obedience z Joanną Hewelt i Magdaleną Stodułko
Miniony weekend upłynął na kolejnym, cyklicznym już seminarium obedience z Joanną Hewelt i Magdaleną Stodułko. Trzydniowy zjazd podzielony był na kilka bloków tematycznych. Pierwszą część stanowiło doskonalenie ćwiczeń, zmaganie się z niedoskonałościami i nauka rzeczy nowych. Kolejny dzień przeznaczony był na przebiegi treningowe dla chętnych i łańcuchy ćwiczeń dla pozostałych. Ostatnie spotkanie wykorzystaliśmy z kolei przede wszystkim na pracę w rozproszeniach.
Mój psio-ludzki team przećwiczył to, nad czym w ostatnim czasie staramy się w miarę systematycznie pracować. Lepsze przywołanie, bez uderzania w nogi. Niepodgryzanie aportu. Ładniejsze kroki w tył. Wprowadziliśmy też inny sposób zwrotów w tył oraz parę ćwiczeń „dwójkowych”. Wypadło to całkiem nieźle, a co najważniejsze – wiem, w jaki sposób mam z psem pracować. Do obnażonych słabości zaliczyć muszę pracę w rozproszeniach. Weezy, w sobie znanym stylu, cieszył się i wdzięczył do osób go rozpraszających, uważając ich obecność za super zabawę. W tym zakresie mogę być dumna tylko z wyleżenia. Łajza ładnie zawarował bez odrywania tyłeczka, pomimo cmokających i machających zabawkami ludzi. Widziałam, że było to dla niego wyjątkowo trudne, ale dzielny chłopak dał radę. Następnym razem w ćwiczenia tego typu wprowadzę szczególną nagrodę w postaci ulubionej, ekstra dużej piłki. Ekstremalne sytuacje wymagają wyjątkowych nagród. Weezy szybko zapamiętuje to, co wyjątkowe, więc warto będzie spróbować.
Najbardziej dumna jestem jednak z próbnego, jedynkowego przebiegu treningowego. Poza kwadratem, który jeszcze nie jest zrobiony na tip top, wszystko w moim odczuciu wypadło naprawdę bardzo dobrze. Weezy był ładnie skupiony, dokładny i chętny do pracy. Takie występy mogłyby się nam zdarzać zawsze. Byłam naprawdę zachwycona i dumna z mojej Łajzy, który ideałem nie jest, ale jednak potrafi. Cały myk w tym, aby zmotywować tollera do powtarzalności w jego pracy. Jak to zrobić? Jeszcze nie wiem. Metodą prób i błędów dojdziemy do tego, czego Rudy potrzebuje. Na razie w treningi musimy wpleść łańcuchy ćwiczeń, celem przyzwyczajenia psa do odroczonej nagrody, oraz elementy tzw. fińskiego cyrku, żeby porozwijać tollerową mózgownicę.
eber
Mądry jaki, wow, przebieg taki bezbłędny, pieseł skupiony taki, uszanowanko.