Plecak idealny do obedience
Poszukiwania odpowiedniej torby na sprzęt do obi trwały dość długo. Na obediencowe treningi i seminaria lubię zabierać wszystko, co może mi się przydać (ot tak, na wszelki wypadek), przez co ilość bagażu, który przychodzi mi dźwigać, przekracza zwykle granice zdrowego rozsądku. Wszelkie plecaki wypychałam zwykle do granic możliwości, w czym, powiem nieskromnie, jestem mistrzem. Umiejętnie zapakowane, sprawdzały się w drodze na trening, jednak konieczność każdorazowego wypakowania całej zawartości tylko po to, by dostać się po to, co leży na dnie, było dość uciążliwe. W ramach eksperymentu przesiadłam się chwilowo na większą, szeroko rozpinaną torbę na ramię. Ta była bardziej pojemna i umożliwiała łatwy dostęp do rzeczy w środku, jednak noszenie jej przewieszonej przez ramię, z klatką/przeszkodą w jednej ręce i psem (lub dwoma) w drugiej, było drogą przez mękę.
Poszukiwania lepszego rozwiązania trwały w najlepsze, gdy zupełnie przypadkiem (za sprawą Olka, uprawiającego wspinaczkę skałkową) natrafiłam na plecak dla wspinaczy. Główkowałam, analizowałam i rozważałam inne plecakowe rozwiązania, jednak nic lepszego nie przychodziło mi na myśl. Wizja olkowego plecaka utkwiła mi w głowie na dobre, a wyobraźnia podpowiadała co raz to nowe argumenty, dlaczego byłoby to rozwiązanie idealne. I tak – jako prezent urodzinowy – trafił do mnie plecak na linę Roxback CAMP. Nie mogło być inaczej.
Plecak wypróbowałam już na kilku treningach i wyjazdach i jestem z niego naprawdę zadowolona. Jest to zapinana na zamek, jednokomorowa, pojemna torba (40 l), w której bez problemu mieści się absolutnie wszystko: zabawki (a mam ich sporo, zwłaszcza tych dużych), kwadrat, patyczki, dodatkowe pachołki, 1,5 l butelka z wodą, miski … dosłownie wszystko. Plecak rozpina się na całej swojej długości, przez co po rozłożeniu na ziemi mamy dostęp do każdego zakamarka i każdej potrzebnej rzeczy. Zamek komory głównej wszyty został w ścianę przylegającą do pleców, przez co nikt w tramwaju, czy autobusie nie dobierze się do środka. Tylna ściana jest wypełniona i usztywniona piankami, dzięki czemu nawet źle ułożony aport czy pachołki nie uwierają w plecy . W wewnętrznej części plecaka, oraz w jednym miejscu jego zewnętrznej strony, znajdują się małe kieszonki zapinane na zamek (w sam raz na dokumenty i inne drobiazgi). Głębokie kieszenie z siatki z patkami znajdują się po obu bokach plecaka. Przenoszenie torby umożliwiają uchwyty wszyte w górną i przednią części torby.
Polecam gorąco, bo (póki co) jest to dla mnie sprzęt idealny. W miarę użytkowania dam znać, jak sprawdza się pod kątem utrzymania w czystości i wytrzymałości.