Pas do dogtrekkingu Zero DC

Jako że bardzo polubiliśmy długie spacery z psem, wkręciliśmy się w dogtrekking, a wakacje w górach zbliżały się wielkimi krokami, postanowiłam zainwestować w porządny pas biodrowy do dogtrekkingu. Chciałam kupić w końcu coś porządniejszego niż tani pas z Trixie, coś, co byłoby bardzo wygodne i długo służyło (o pasie tym pisałam tutaj: Pas do Dogtrekkingu od Trixie).

Przeglądałam oferty wielu sklepów internetowych i naprawdę ciężko było mi się zdecydować. W końcu skusiłam się na pas, który podpowiedział mi Łukasz od Velveta, czyli pas biodrowy czeskiej firmy Zero DC. Uznałam, że jeśli osoba z czołówki polskiego dogtrekkingu coś poleca, to musi to być dobry sprzęt!

I tak zaczęły się poszukiwania pasa w polskich sklepach internetowych. Niestety, nigdzie nie był on dostępny, a na maile z pytaniem, kiedy można spodziewać się dostawy, dostawałam wszystko i nic nie mówiącą odpowiedź: wkrótce. Jedynym wyjściem było złożenie zamówienia bezpośrednio u producenta. Po mailowym upewnieniu się, że nie ma przeszkód z wysyłką do Polski, złożyłam zamówienie przez stronę internetową www.zerodc.cz. Osobno, na maila, dostałam instrukcję z danymi do przelewu (tu przydało się Google Translate, bo po czesku to ni w ząb nie rozumiem – pisałam po angielsku, a odpowiedzi otrzymywałam po czesku, więc było zabawnie). Płatność uiściłam z góry z opcją przesyłki pocztą czesko-polską.

Co do samego pasa. Testowałam go zarówno podczas spacerów na nizinach, jak i dwutygodniowego pobytu w górach. Chodziłam w nim w chłodne i w upalne dni i jestem z niego bardzo zadowolona. Pas dobrze trzyma się w talii, a jego wielkość jest regulowana, dzięki czemu możemy go idealnie dopasować do naszej figury. Szerokość pasa sprawia, że plecy są dobrze zabezpieczone. Nawet przy silnym ciągnięciu rudego (głównie w dół stoku 😉 ) łatwo było mi się zapierać, a plecy ani razu mnie nie bolały. Jego szerokość sprawia niestety, że ciało pod pasem się poci, zwłaszcza w temperaturze powyżej 30 stopni Celsjusza. Nie odczuwałam tego, gdy pas był założony. Dopiero po zdjęciu okazywało się, że koszulka pod spodem jest mokra. Na postojach zdejmowałam więc pas i pozwalałam sobie przeschnąć (pas wysychał dość szybko).

Pas do dogtrekkingu Zero DCPas stabilnie leży na ciele i nie przesuwa się, nawet jeśli pies pociągnie w bok. Smycz montujemy bowiem do liny z przodu pasa i przyczepiamy ją w sposób umożliwiający jej przesuwanie się na lince z lewej do prawej. Dzięki temu wszelkie skoki w bok naszego konia pociągowego nie są tak odczuwalne, a nasze chodzenie/bieganie zyskuje na komforcie. Bardzo obawiałam się pasków, przez które przekładamy nogi. Myślałam, że będą one niewygodne, że będą się wżynać i przeszkadzać. Moje obawy okazały się jednak zupełnie bezpodstawne – w czasie marszu pasków tych w ogóle nie czułam niezależnie od tego, czy byłam w długich spodniach, dżinsach, czy krótkich spodenkach.
Pas dostępny jest w rozmiarach: S (55 – 65 cm), M (65 – 75 cm), L (75 – 95 cm) i XL (95 – 110 cm). Jeśli wierzyć informacjom na stronie internetowej, możliwe jest również uszycie pasa w innym rozmiarze, bez dodatkowych opłat. Pas prać można w pralce w temp. 30 stopni (jeszcze nie testowałam).

Rozmiar mojego pasa to M. Kosztował mnie 29,95 euro z przesyłką. Mój obecny zestaw dogtrekkingowy to więc pas Zero DC, smycz z amortyzatorem Trixie i szelki sled z Rower-Land. Mam nadzieję, że taki komplet długo mi posłuży. Na razie sprawdza się wyśmienicie.
Pas do dogtrekkingu Zero DC

Comments: 2

Post a Comment