KONG Squeezz vs. KONG AirDog Squeakair Ball
Kto miał okazję poznać Weezy’ego ten wie, że nie jest to niestety (niestety!) pies bawiący się wszystkim i wszędzie. Szarpanie robimy wyuczone. Jedyną naturalną dla psa zabawą jest aportowanie. Znalezienie piłki idealnej, za którą Rudy będzie chętnie biegać zajęło nam trochę czasu. Metodą prób i błędów doszliśmy do wniosku, że kluczem do sukcesu jest to, by piłka była miękka i piszcząca. Nasze sprawdzone zabawki na chwilę obecną to KONG Squeezz Ball oraz KONG AirDog Squeakair Ball.
KONG AirDog Squeakair Ball
To połączenie piłki tenisowej i piszczałki. Fajnie się nią rzuca, fajnie się odbija, choć zapewne nie tak wysoko, jak tradycyjną piłką tenisową. Psia ślina i woda w nią wsiąkają, więc ręce można mieć nieco mokre, jednak nie jest to szczególnie niemiłe i uciążliwe. Gdy wyjmie się piłkę z wody, można ją mocno ścisnąć i „wykręcić” z wody. Aby oczyścić ją ziemi, błota i wilgoci, pozostawiamy ją do wywietrzenia na balkonie. Po wyschnięciu, piasek łatwo się wykrusza, choć piłka oczywiście nie powraca do swojej fabrycznej świeżości. Trochę gorzej wygląda kwestia trwałości zabawki. Przede wszystkim dość szybko, bo czasem nawet już po kilku dniach, wypada z niej piszczałka. Po parotygodniowym memłaniu w rudej paszczy, pęka wewnętrzna warstwa piłki, przez co zamiast uginać się sprężyście, niejako łamie się nam w rękach. Nasz pies niszczyciel potrafi też dorwać się do materiału zewnętrznego na piłce i zacząć go skutecznie odrywać. Jeśli zostawi się go bez nadzoru, piłka zostaje „obdarta ze skóry”.
Piłki dostępne są w kolorze zielonym. Dla nas najlepszy jest rozmiar M. Cena 3-paku: ok. 15 zł.
KONG Squeezz Ball
Piłka jest gumowa i ma przez środek przewierconą dziurę, przez którą można przeciągnąć sznurek. Cała mieści się w paszczy, fajnie piszczy i odbija się od podłogi. Szybko i łatwo się „obślinia”, więc przy dłuższym użytkowaniu wyślizguje się z pyska. Dzięki temu pies musi się nieco skupić, jeśli chce ją utrzymać, a gdy się wyślizgnie, trzeba ją gonić, co daje dodatkową zabawę. Z punktu widzenia stwora dwunożnego: obśliniona piłka łatwo wyślizguje się z ręki, a wydzielina z psiej paszczy siłą rzeczy zostaje na dłoni. Ślina w połączeniu z piaskiem daje małą powłoczkę błotka, które zostaje i na piłce i na dłoniach. Na szczęście piłki niezwykle łatwo się czyści – wystarczy spłukać pod bieżącą wodą, pozwolić przeschnąć i są jak nowe.
O trwałości trudno mi jeszcze mówić, ponieważ mam je stosunkowo krótko. Póki co nie widać na niej śladów zębów i wygląda solidnie.
Piłki dostępne są w kolorach: niebieskim, fioletowym, zielonym oraz czerwonym. Tego ostatniego koloru nie polecam – Weezy go koloru nie widzi, potraf przebiec tuż obok zabawki i jej nie zauważyć! Ja używam piłki rozmiaru M. Cena: ok. 20 zł.
Zdjęcia: www.kongcompany.com