Seminarium obedience z Joanną Hewelt i Magdaleną Stodułko
Wydłużony weekend 22-24 listopada spędziliśmy na seminarium obedience z Joanną Hewelt i Magdaleną Stodułko. Informacja o szkoleniu zaplanowanym w tym terminie dotarła do nas w maju i już wtedy datę tę wpisaliśmy do kalendarza grubym, czerwonym flamastrem. Spotkania z Asią to bardzo miły obowiązek, zwłaszcza dla takiej osoby, jak ja – potrzebującej regularnych treningów i bata nad głową.
Trzy dni w grupie Asi spędziliśmy jak zwykle pracowicie. Chwalić nie było się czym, bo oszałamiających postępów nie było. Warto było jednak przerobić poszczególne ćwiczenia, zdać sobie sprawę z własnych błędów i dowiedzieć się: „co zrobić żeby”. Każdego dnia próbowaliśmy choć przez chwilę przerobić naszą największą bolączkę, czyli kwadrat. Kwadrat to dla Rudego rzecz abstrakcyjna, idea obca i nie do pojęcia. Nic, co z nim związane, nie jest dobre – ani tempo „do”, ani kwestia „po co tam biegnę” – nic. Nie wychodzi i tyle. Asia dała nam kilka wskazówek, które będziemy musieli przetestować. Póki co, robimy co możemy w weekendy, chociaż idealnie byłoby przerabiać to ćwiczenie codziennie. Myślę, że w maju – czerwcu w końcu coś w psiej mózgownicy może w końcu wykiełkuje i będziemy mogli pomyśleć nad startem w jedynce.
Oprócz sumiennego przerabiania poszczególnych ćwiczeń i dłubania w szczegółach i kolejnych elementach, dużo uwagi będziemy musieli zwrócić również na rozproszenia. Wystarczyła minuta z Asią i kawałkiem żółtego sera, żeby Weezy zafiksował się na punkcie żółtego plasterka tak cudnie pachnącego pysznością. O wykonywaniu przez psa cudzych komend nie wspomnę, bo to wstyd i poruta.
Wnioski? Duuuużo pracy przed nami – to raz. Dwa – pracy będzie jeszcze więcej 🙂 Trzy – Rudy sprzeda nas za byle kawałek jedzenia, co tylko potwierdza, że żarcie jest sensem jego życia. I cztery – już nie mogę się doczekać kolejnego zjazdu! Oby tylko udało nam się załapać, bo chętnych jest jak zwykle dużo (i zupełnie się temu nie dziwię ;)). Najważniejsze, że w Poznaniu ruszają regularne zjazdy z Asią i Magdą, więc jest nadzieja na przyszłe starty 🙂