Working Testy Brzeszczki Duże 2018
30 czerwca 2018 r. odbyły się Working Testy w Brzeszczkach Dużych, zorganizowane przez Oddział ZKwP w Toruniu. Zawody sędziował Stefano Martinoli (Włochy) – zawodnik, trener, sędzia i jednocześnie przewodniczący Komisji Retrieverów przy FCI.
Szkolenia Stefano i zadania układane przez niego podczas WT mieliśmy okazję obserwować dwa lata temu. Wiedzieliśmy więc, że nie będzie łatwo, a gruntownej ocenie poddane zostaną wszystkie podstawy pracy na dummy. Aby zobaczyć, co tak naprawdę zostało wypracowane z psem, nie potrzeba skomplikowanych testów i oszałamiających dystansów. Czasem wystarczy kilka prostych ćwiczeń, bezwzględnie weryfikujących nasze umiejętności.
Tollery na Working Testy!
Nasze psy zgłosiliśmy do klasy E i był to ich ostatni start w tej klasie. Celem dla Spocka był stabilny i przede wszystkim spokojny występ, co udało się osiągnąć połowicznie. Po raz kolejny sprawdził się rytuał przedstartowy, poprawiło się chodzenie przy nodze i stopka. Zawiódł niestety spokój przy wodzie, co kładę na karb niewielkiej liczby treningów ze strzałami przy wodzie. Zerwanie i piśnięcie przy markingu na wodę, kosztowało Spocka jedno zero i brak lokaty. Ostatecznie zdobyte punkty kształtowały się następująco: 20/20/0/5/18. Nawet przy jednym zerze dało to miejsce 4 na 7 startujących psów.
Co do Weezyego cel był nieco inny – pokazać mocne strony Wizzarda i możliwie najmniej zbłaźnić się przy odmowie wejścia do wody 😉
Rzeczywistość bywa jednak zaskakująca. Weezy pokazał więcej niż sądziłam, że potrafi. Przede wszystkim dał się wepchnąć do wody z odległości 50 m i nie otrzepał się, mimo że ma na to zwykle ochotę przy pierwszych wodowaniach. Uzmysłowił mi tym samym, że ograniczenia, które mu przypisuję, to bariery będące przede wszystkim w mojej głowie, wynikające z asekuranctwa i niedowierzania. Postanowiłam, że czas wyjść ze strefy komfortu i cisnąć dalej do klasy L na tyle, na ile pozwoli zdrowie Weezy’ego. Ostatecznie zdobywamy z Wizą 18/20/20/10/20 punktów i pierwsze miejsce na podium!
Ciesz się z każdego sukcesu pracy z psem!
Wygrana była dla mnie dużym zaskoczeniem i sprawiła mi ogromną radość. Ktoś zapyta: z czego tu się cieszyć? Pies ma już lat 7, a startuje w podstawowej klasie. Zgoda. Obiektywnie, to pewnie żadne osiągnięcie. Subiektywnie jednak, dla mojego psa, było to naprawdę coś. Dlaczego? Pierwszy kontakt z dummy Weezy miał w wieku ponad 3 lat. Brak mu naturalnej pasji aportowania – u nas to umiejętność wypracowana. Do tego mamy za sobą PANICZNY strach przed strzałami, przepracowany ciężką, trwającą ponad rok, pracą. „Will to please” nie istnieje. Tu mamy raczej: „will to be pleased”. O wrodzonej awersji do wody już nawet nie wspomnę. Tylko ten, kto zna nas od początku, zrozumie, jak wielką sprawą jest dla mnie dotarcie do miejsca, w którym jesteśmy. Weezy jest tylko jeden. Nie oddam go tylko dlatego, że nie nadaje się do sportu. Nie wymienię go na lepszy model. Mam psa takiego, jakiego mam i z takim psem pracuję na miarę jego i moich możliwości. Każdy, najmniejszy sukces będzie sprawiał nam radość i będzie dla mnie powodem do dumy.
Ćwiczenia z klasy E – WT Brzeszczki Duże
Na koniec opis ćwiczeń przygotowanych przez Stefano, które może będą inspiracją dla naszych i Waszych treningów:
Ćwiczenie nr 1 i 2
Zdjęcie otoku, rozpoczęcie ćwiczenia. Walk up – chodzenie przy nodze bez smyczy. Zatrzymanie. Pada strzał i ok. 20 m przed nami spada dummy. Zostawiamy psa i sami idziemy zebrać dummy. W czasie naszego powrotu do psa, gdy jesteśmy przodem do psa, a tyłem do miotacza, pada strzał i drugie dummy ląduje w to samo miejsce, co poprzednio. Podchodzimy do psa, dajemy komendę: zostań i odchodzimy z sędzią, bez psa, w miejsce startu. Na znak sędziego wysyłamy psa na memory do tyłu. Po przyniesieniu dummy, koniec ćwiczenia. Tu osobno punktowany był heelwork i osobno memory.
Ćwiczenie nr 3 i 4
Zdjęcie otoku, rozpoczęcie ćwiczenia. Na wprost, po skosie na lewo od nas, stoi miotacz – strzał i rzut dummy na łąkę niedaleko brzegu stawu. Na znak sędziego odwracamy się i idziemy z psem przy nodze w przeciwną stronę w kierunku innego stawu. W niedalekiej odległości od wody stajemy, pada strzał, dummy ląduje w wodzie. Odwracamy się, zostawiamy psa i odchodzimy sami z sędzią do miejsca startu. Następnie przywołujemy psa gwizdkiem do nogi. Potem wysyłamy psa po memory na łąkę, a następnie po memory na wodę. Tu też sędzia podzielił ćwiczenie na dwie części i przyznawał dwie osobne punktacje.
Ćwiczenie nr 5
Zdjęcie otoku, rozpoczęcie ćwiczenia. Padają dwa strzały i w wysoką trawę na wprost nas spadają dwa dummy. Po prawej od nas sędzia wyrzuca drugie dummy na łąkę. Wysyłamy najpierw po jeden dumny w wysoką trawę, następnie sami idziemy zebrać drugie dummy z łąki. Na koniec wysyłamy psa po drugie dummy z wysokiej trawy.
Seminarium ze Stefano Martinoli
W kolejne dni po WT odbyło się seminarium ze Stefano Martinoli. Spock wziął w nim udział jako aktywny uczestnik, ja jako obserwator. Mieliśmy okazję przyjrzeć się psom na różnym poziomie zaawansowania i ćwiczeniom dostosowanym do psich umiejętności. Chociaż nie zgadzam się z kilkoma metodami treningowymi Stefano, przyznaję mu rację, iż w pracy z retrieverem na dummy najważniejsze są fundamenty. Braki w podstawach są dużym mankamentem i mszczą się bezlitośnie na zawodach. Gdybym miała wypisać fundamenty pracy, poza naturalnymi predyspozycjami psa i wrodzonymi umiejętnościami rozwiniętymi podczas treningu, na pewno byłyby to:
Fundamenty pracy na dummy:
Perfekcyjny heelwork, czyli takie chodzenie przy nodze, w którym pies płynnie podąża przy nas bez absorbowania naszej uwagi. Gdzie my, tam on u naszego boku, przy marszu naprzód, zwrocie w bok, czy w tył. Myślę tu nie tylko o idealnej pozycji przy nodze, ale również o idealnym stanie umysłu psa – spokoju, otwartości, braku ekscytacji i nerwowości.
Perfekcyjny handling, czyli reagowanie psa na gwizdek i gesty przewodnika, współpraca, która wyratuje nas z każdego dummisiowego impasu. Szybkość reakcji (i naszej, i psa!), jasne kryteria i konsekwencja – o tych elementach powinniśmy zawsze pamiętać i nieustannie przypominać je na naszych treningach.
Linia. Tego chyba uzasadniać nie trzeba. Jeśli pies umie biec długo po prostej we wskazanym kierunku, nie ma ślepego (blinda), którego nie da się odnaleźć.
Spokój i opanowanie, zarówno przy nodze, jak i na dystansie.
Wytrwałość, a więc nauczenie psa, iż sukces czasem nie przychodzi błyskawicznie, że czasem trzeba wytrwale popracować w danym terenie, by znaleźć dummy. Tym czasem wielu z nas skupia się na takim skomponowaniu ćwiczenia, aby dummy było szybko znalezione, aby pies jak najszybciej odniósł sukces. Według Stefano dążyć powinniśmy jednak do tego, aby brak szybkiej nagrody nie powodował u psa frustracji, rezygnacji, czy zwątpienia. Uczy więc psa długiej pracy nosem w tym samym obszarze, co wydaje się mało istotne na treningu, jednak może zaprocentować na zawodach.
Jak słusznie zauważył Stefano, zbyt często na treningach skupiamy się na dystansach i spektakularnych aportach, którymi moglibyśmy pochwalić się na Facebooku. Zbyt mało uwagi poświęcamy natomiast mozolnemu doskonaleniu techniki, którą on sam trenuje z psami codziennie, w postaci prostych ćwiczeń, niewymagających dużego terenu i wielu pomocników.
Nie pozostaje nam nic innego, jak zakasać rękawy do dalszej pracy i wdrożyć nowe pomysły w czyn. W tym roku czekają nas jeszcze jedne WT w Szwecji podczas Tollarspecialen. Potem zabieramy się za realizację kolejnych celów, jakie założyliśmy w tym roku.
Relacje z dotychczasowych Working Testów:
Working Test Polewicz 2018
Dummy Test – Tollarspecialen 2017
Dummy Test – Tollarspecialen 2016