Widok na Masyw Śnieżnika i góry zimą

Sudety zimą – Masyw Śnieżnika

Zapraszam was na wypad z psem w miejsce trochę mniej oczywiste: Masyw Śnieżnika w Sudetach Wschodnich, na pograniczu Polski i Czech. Sudety zimą mają swój niepowtarzalny urok i co równie ważne – są dostępne dla czworonogów.

Masyw Śnieżnika – miejsce nieoczywiste 

W czasach pandemii poszukujemy miejsc bezludnych, w których możemy się zaszyć, wypoczywając na łonie natury. Znalezienie takiej lokalizacji nie jest wcale takie proste. Maniaków samotnych wędrówek jest w końcu dużo więcej. Jeśli jednak kochacie góry, ale nie lubicie tłumów, to tu – w Beskidach Wschodnich – poza sezonem na szlaku towarzyszyć wam będzie tylko szum wiatru i tupot psich łap.

Wejście z psem na Mały Śnieżnik zimą

Zdrowy rozsądek ponad wszystko

W tym wpisie znajdziecie opis kilku, stosunkowo krótkich, tras, które przebyliśmy zimą tego roku. Zanim przejdziecie jednak do propozycji wycieczek, pamiętajcie – każde góry należy darzyć szacunkiem, szczególnie w okresie zimowym. Jest to stwierdzenie niby oczywiste, jednak, jak dowodzą doniesienia medialne o wypadkach w górach, na każdym kroku warto przypominać o zdrowym rozsądku i podstawowych zasadach bezpieczeństwa.

Po pierwsze, góry zimą znacznie różnią się od tych, które znamy z letnich wędrówek. Musimy być gotowi na każdy wariant pogodowy ze śniegiem, mgłą i oblodzeniami na czele. Dzień jest dużo krótszy, co należy mieć w pamięci planując trasę. Zawsze trzeba mieć ze sobą mapę, czołówkę, termos z ciepłą herbatą, wodę dla psów i przekąski, którymi uzupełnimy brakujące kalorie. W zależności od trasy musimy dobrze przygotować swój ubiór i buty. Osobiście zawsze mam ze sobą małe raki, które nie raz były wybawieniem na wyślizganych, oblodzonych zejściach i podejściach.

Trasa na Czarną Górę z psem

Z psem zimą w góry? Tak, ale…

Poniższe trasy nie są wymagające. Pamiętajcie jednak, że do gór zawsze trzeba mieć ogromny respekt, bo zła pogoda, śnieżyca, czy oblodzenie szlaku sprawia, że ta sama trasa potrafi zmienić się z dnia na dzień nie do poznania. Nie wszędzie warto też ciągać naszego czworonoga.

Jeśli chcesz wyjść na szlak z psem, zrób szczery rachunek sumienia, czy twój pies jest fizycznie i kondycyjnie przygotowany do wybranej trasy. Czy masz dla niego szelki, smycz i (co polecam gorąco) pas biodrowy dla siebie? Może konieczne będzie zaopatrzenie się w psie buty? Wszystko będzie zależeć od pogody, wieku i stanu zdrowia waszego psa.

Pamiętajcie, wszystko trzeba czynić z głową i rozwagą! I mówię to w pełni świadomie. „Kwiatki”, jakie miałam okazję widywać w górach, wołają o pomstę do nieba. Z kolczatką i smyczą fleksi na czele.

Wieża widokowa i Trójmorski Wierch zimą. Góra w Beskidach Wschodnich

Z Międzygórza do Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej

Spacer rozpoczynamy w Międzygórzu, gdzie zostawiamy samochód na jednym z ogólnodostępnych parkingów. Odnajdujemy szlak żółty i ruszamy w trasę.

Żółte szlaczki prowadzą do Ogrodu Bajek położonego na zboczu Lesieńca. W sezonie miejsce to roi się od wycieczek i rodzin z dziećmi. Zgromadzone tu bajkowe figurki, domki i postacie, znane z dziecięcych bajek, są tu nie lada atrakcją dla najmłodszych.

Ogród założony został po I wojnie światowej przez pracownika leśnego, Izydora Kristiena, w hołdzie baśniom i Duchowi Gór. Obecnie terenem opiekuje się PTTK Oddział w Międzygórzu.

Mijając Ogród Bajek podążamy dalej żółtym szlakiem do miejsca docelowego – Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej na Górze Iglicznej. Świątynię odwiedza wielu turystów i pielgrzymów, nie tylko ze względu na charakter religijny tego miejsca, ale również malownicze położenie i ciekawy punkt widokowy na okolicę.

Z Góry Iglicznej schodzimy w dół, miejscami dość stromym, szlakiem zielonym. Po drodze przechodzimy przez okazałą, kamienną zaporę na rzece Wilczka. Spacer górą tamy, ażurową, metalową kładką robi wrażenie. Szlak prowadzi nas prosto do asfaltowej ul. Wojska Polskiego. Skręcamy nią w lewo i kierujemy się w centrum do Międzygórza.

Po krótkim marszu po naszej lewej stronie znajdziemy kolejną, znaną atrakcję Międzygórza – Wodospad Wilczki. To największy i najwyższy wodospad w Masywie Śnieżnika, a zarazem drugi co do wysokości w całych Sudetach. Teren jest tu bardzo dobrze przygotowany dla ruchu turystycznego. Z kilku przygotowanych tarasów widokowych podziwiać możemy opadające kaskady wody. To ostatnia atrakcja tej wędrówki – z wodospadu idziemy prosto do samochodu.

Spacerując po Międzygórzu warto zwolnić i poczuć alpejski charakter tego miejsca. Miasteczko rozwinęło się w XIX wieku za sprawą księżnej Marianny Orańskiej (znanej z Pałacu w Ząbkowicach Śląskich). Dzięki jej inwestycjom Międzygórze stało się popularną miejscowością wypoczynkową z charakterystyczną zabudową w stylu szwajcarskim. Również dziś wrażenie robią ocalałe drewniane i kamienno-drewniane budynki zbudowane w stylu tyrolskim.

Według mapy przejście trasy zajmuje około dwóch godzin (nie licząc postojów). Do pokonania jest dystans 7 km.

Mapa trasy z Międzygórza na Igliczną do Sanktuarium Matki Boskiej Śnieżnej

Źródło: Strava

Trasa na Czarną Górę

Czarna Góra kojarzy się maniakom śnieżnego szaleństwa z resortem narciarskim. I słusznie – to mekka sportów zimowych w Masywie Śnieżnika. To jednak również genialne miejsce na pieszą wędrówkę, którą rozpoczynamy na Przełęczy Puchaczówka.

Z drogi publicznej odnajdujemy wejście na szlak zielony/czerwony, którym wspinamy się pod górę. Podczas wędrówki pogoda wyjątkowo nam dopisała – było prawdziwie bajecznie.

Po niecałej godzinie docieramy na Czarną Górę (1 205 m n.p.m.), skąd rozpościera się fantastyczny widok na okolicę. Ze szczytu schodzimy na południe, za czerwono-zielonymi znaczkami na drzewach. Trasy rozdzielają się na Przełęczy pod Jaworową Kopą, gdzie wędrówkę kontynuujemy szlakiem zielonym. Leśną ścieżką docieramy do szerokiej drogi. Ponieważ szlak jest na dalszym odcinku okresowo wyłączony z użytku, do wyboru mamy skręt w lewo i kierowanie się w dół ową szeroką trasą (Drogą Izabeli) lub zwrot w prawo. Obie trasy prowadzą do tego samego celu.

My obieramy kierunek w prawo. Znów pniemy się pod górę, aż dochodzimy do ogrodzenia wieży RTV. Tu wchodzimy na wąski, biegnący w lesie szlak rowerowy, którym prawie że ponownie „zaliczamy” Czarną Górę. Po dojściu do znanego nam już pieszego szlaku zielonego/czerwonego, skręcamy w lewo, na północ, i kierujemy się w drogę powrotną do samochodu.

Mapa trasy na Czarną Górę

Źródło: Strava

Wejście na Mały Śnieżnik

Z Międzylesia, przez Goworów lub Jodłów, kierujemy się na Parking Ostoja. Tam obieramy szlak niebieski i podążamy nim w kierunku północno-wschodnim aż do skrzyżowania ze szlakiem zielonym na Mały Śnieżnik (1326 m n.p.m.). Początek trasy zielonej wyznacza mniej więcej połowę naszego spaceru.

Zielone znaczki prowadzą nas przez Mały Śnieżnik i Gaworek na Przełęcz Puchacza, gdzie nasz szlak krzyżuje się z trasą żółtą i czerwoną. Po krótkiej przerwie obieramy szlak żółty, którym dochodzimy do znanego nam już szlaku niebieskiego. Szeroką i wygodną drogą podążamy w dół, z powrotem na parking.

Według mapy przejście trasy zajmuje ok. 3 godzin i 45 minut. Do pokonania jest ok. 12 kilometrów.

Mapa trasy na Mały Śnieżnik

Źródło: Strava

Trasę pokonaliśmy w obfitym śniegu i mgle, przez co o widokach możemy jedynie pomarzyć. W ładną pogodę z wielu miejsc trasy z pewnością rozpościerają się jednak urocze krajobrazy.

Urok tej wycieczki i bajeczną, śnieżną krainę zobaczyć możecie w poniższym filmiku naszych towarzyszy podróży Ani Kalinowskiej i Marcina Rutkowskiego:

 
Źródło: Marcin Rutkowski Photography

Wycieczka na Trójmorski Wierch

Wypad rozpoczynamy na Parkingu Ostoja, a początek wycieczki wyznacza, znanym już nam, szlak niebieski. Tym razem idziemy nim tylko skrzyżowania ze szlakiem żółtym i to nim skręcamy w prawo na Przełęcz Puchacza. Po około 20 minutach marszu dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem zielonym i czeskim czerwonym. Skręcamy w prawo, na południe i za zielonymi szlaczkami podążamy na Trójmorski Wierch (1 145 m n.p.m).

Na Trójmorskim Wierchu czeka na nas wieża widokowa (w zimie nieczynna), wyznaczająca ciekawostkę geograficzną – jedyne w Polsce miejsce, gdzie zbiegają się zlewiska trzech mórz: Bałtyku, Morza Północnego i Morza Czarnego. Na zachodnich zboczach swoje źródło ma Nysa Kłodzka w zlewisku Morza Bałtyckiego. Z południowo-wschodniego zbocza spływa Lipkovský potok, dopływ Cichej Orlicy w zlewisku Morza Północnego, a u stóp wschodniego zbocza znajduje się dolina Morawy w zlewisku Morza Czarnego.

Z Trójmorskiego Wierchu schodzimy szlakiem zielonym/czerwonym do Przełęczy Jodłowskiej. Tam żegnamy się z zielonymi szlaczkami i podążamy trasą czerwoną, mijając po drodze źródła Nysy Kłodzkiej. Po niecałej godzinie marszu docieramy na parking – metę naszej wędrówki.

Według mapy przejście trasy zajmuje około 3,5 godziny. Do pokonania jest nieco ponad 11,5 km.

Mapa szlaku na Trójmorski Wierch

Źródło: Strava

Szczeliniec Wielki – wejście zimą

Na koniec propozycja wycieczki w trochę inne rejony Ziemi Kłodzkiej – Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.). To najwyższy szczyt w Górach Stołowych, objęty ochroną w ramach Parku Narodowego Gór Stołowych. Bez wątpienia to wyjątkowa atrakcja turystyczna Sudetów i jedno z tych miejsc, które naprawdę warto zobaczyć.

Ponieważ miejsce to pamiętałam jedynie z wycieczki szkolnej, nie zdecydowałam się na wejście z psem. Biorąc pod uwagę warunki, jakie tego dnia panowały na szlaku, była to bardzo dobra decyzja.

Samochód zostawiamy we wsi Pasterka, na parkingu przy znajdującym się tam schronisku. Lokalizujemy znaki szlaku żółtego i podążamy nimi początkowo asfaltową drogą, później przez łąkę i las. Po przekroczeniu kolejnej drogi asfaltowej zaczynamy iść ostro pod górę, w dalszym ciągu kierując się żółtym szlakiem.

Tu miła wędrówka przerodziła się w lodową wspinaczkę. Szlak, który wybraliśmy, był skrajnie oblodzony. Skały pokryła gładka warstwa lodu, niezwykle trudna do pokonania bez raków i odpowiedniego obuwia. Nakładki na buty z kolcami prawie w ogóle nie dawały rady, a trasę trzeba było pokonywać prawie że na kolanach. Swobodne wejście gwarantowały jedynie profesjonalne raki i szczęśliwi ci, którzy się w nie zaopatrzyli.

W duchu cieszyłam się, że tego dnia nie towarzyszył mi pies. Nie wyobrażałam sobie asekurować mojego czworonoga w tej lodowej mordędze i martwić się o ewentualne kontuzje. Całe szczęście, że ten wariant szlaku wybraliśmy tylko jako wejście na górę. Turyści próbujący zejść w dół, mieli nie lada kłopoty.

Lodowa pokrywa nie znikła po wejściu na Szczeliniec. Na całej trasie między skałkami trzeba było wyjątkowo uważać. O wywrotkę i groźny upadek było naprawdę łatwo, o czym niektórzy, nieprzygotowani turyści dotkliwie się przekonywali.

Zimowy widok na skały na Szczelińcu Wielkim w Parku Narodowym Gór Stołowych

Na zejście ze Szczelińca wybraliśmy wariant ze schodami w kierunku Karłowa – nieco upierdliwy, ale zdecydowanie bezpieczniejszy. Stopniami podążamy jednak tylko do skrzyżowania szlaku żółtego z niebieskim i czerwonym. Wygodną leśną drogą, biegnącą wokół wzniesienia zgodnie z niebieskimi znaczkami, dochodzimy do połączenia ze szlakiem żółtym przy drodze publicznej. To już znany nam, początkowy etap trasy, którym wracamy do samochodu.

Zobacz również: wejście na Śnieżnik z psem

Inne atrakcje w okolicy: Czechy – Ścieżka w obłokach

Post a Comment