Piewszy weekend w psim przedszkolu
Sobota i niedziela upłynęły nam na zajęciach w psim przedszkolu. Pierwsze lekcje odbyły się w ubiegły weekend, ale ze względu na wyjazd niestety je ominęliśmy. Z początku był więc mały strach: a co jeśli nie nadgonimy grupy? Wszelkie obawy okazały się jednak zupełnie niepotrzebne. Okazało się, że dzięki naszym małym, domowym ćwiczeniom , byliśmy o krok przed grupą! 🙂 Podstawowe komendy mieliśmy już opanowane, ale była okazja przećwiczyć je wśród setek nowych zapachów i innych psów. Później zaczęliśmy naukę nowych poleceń. Mimo upału, który bardzo męczył Weezy’ego, szło nam na tyle dobrze, że otrzymaliśmy ogromną pochwałę od naszego trenera!
Po pierwszym weekendzie stwierdzam, że psie przedszkole to świeta sprawa. To nie tylko nauka, ale również okazja do zabawy z innymi szczeniakami – większymi i mniejszymi oraz bardzo miła atmosfera.
P.S. W szkole dla psów spotkaliśmy 6-miesięcznego tollera – Alvina z hodowli Virgo Vestalis (domyślam się, że z lutowego miotu), który kończył zajęcia odbywające się przed naszymi. Nasz starszy kolega mieszka w Swarzędzu.