Grafika przedstawiająca Nova Scotia Duck Tolling Retriever z aportem obedience w pysku

MJ i pierwsze seminarium obedience

Za nami dwudniowe seminarium obedience z Joanną Hewelt i Magdaleną Stodułko. Pierwotnie planowałam uczestniczyć w nim ze Spockiem i MJ’em, jednak czas i los zadecydował, że 90% czasu poświęciliśmy szczeniakowi (Spock pojechał w tym czasie na polowanie na kaczki).

Pierwsze poważne seminarium obedience

Dla MJ’a było to pierwsze, po letnim obozie Klubu NA FALI, seminarium obedience. Praca wśród nowych osób, z drugim psem ćwiczącym równolegle na drugiej stronie placu, była wyzwaniem dla naszego wulkanu energii. Mały piesek był jednak bardzo dzielny, dzięki czemu mogłyśmy zrobić pełen przegląd fundamentów obedience i zdiagnozować elementy, nad którymi musimy jeszcze popracować. Dostaliśmy też dużo nowości do przerobienia i naprawdę spore zadanie domowe. Skupiłyśmy się też na ćwiczeniach, które pomogą młodemu ciałku przygotować się do wykonywania poszczególnych ćwiczeń, zrozumieć swoje ciało, nauczyć wzorców ruchu, które później wykorzystamy kształtując poszczególne ćwiczenia. 

Nowa dekada obedience

Od czasu wdrażania Spocka w treningi posłuszeństwa sportowego, świat obedience poszedł mocno do przodu. Asia i Magda wypracowały nowe podejście do wielu elementów obi, które sama będę wdrażać z moim nowym partnerem treningowym. Kryteria oceny poszczególnych ćwiczeń stają się coraz bardziej wyśrubowane. Rośnie presja na balans między prędkością a dbałością o detale. Świat obedience rozwija się, a my – zawodnicy – razem z nim. Wprowadzając MJ’a w świat obedience czuję trochę, jakby otwierał się przede mną całkiem nowy etap przygody z tym sportem. Pracy i dłubania przed nami sporo. I dobrze.

Post a Comment